Dwie postacie podeszły do łóżka. Mężczyzna zapalił lampkę, która stała na wysokim stoliku obok łóżka. Kobieta mając w zamiarach mnie obudzić kopnęła w łóżko tak, że huk rozległ się po całym pomieszczeniu. Otworzyłam oczy, ale mimowolnie je zamknęłam. Pomrugałam chwilę, aż oczy przyzwyczaiły się do światła. Ujrzałam Ankę i Roberta.
-O co wam chodzi? -odważyłam się zapytać.
-Nam? O nic. -zaśmiała się Anka wysypując na dłoń jakieś tabletki.
-Nie bój się. -Robert zbliżył swoją twarz do mojej tak, że czułam jego oddech i przejechał ręką po moim policzku.
Oczy miałam wypełnione łzami, a Anka czały czas się śmiała.
-Przytrzymaj ją. -powiedziała bardzie stanowczo.
Robert wykonał jej polecenie. Nie szarpałam się dopóki Ania nie zaczęła wpychać mi do gardła tabletek, które wcześniej wysypywała na dłoń. Zaczęłam się dusić, a ona wpychała kolejne...
Poderwałam się z łóżka próbując złapać oddech. Nie byłam przykuta do łóżka, a w sali było jasno. Po chwili zauważyłam Roberta, który wołał lekarza, ponieważ nie potrafiłam złapać oddechu. Oczywiście kazali mu wyjść, ale kiedy wszystko się unormowało wrócił na salę. Usiadł na taborecie przy łóżku.
-Jak się czujesz? -zapytał.
-Już lepiej. -powiedziałam słabiutkim głosem, a on tylko pokiwał głową.
Znowu pomiędzy nami była cisza. Każde patrzyło w inną stronę i nie raczyło niczego powiedzieć.
-Dziękuję. -przerwałam ciszę.
-Nie masz za co, zrobiłem to bo.. -zawahał się. -To co uważałem za słuszne.
-Nie masz dzisiaj treningu? -palnęłam żeby znowu nie było ciszy.
-No tak, zupełnie zapomniałem. -spojrzał na zegar wiszący na ścianie i złapał się za głowę. -W takim razie będę już leciał.
-Rozumiem. -rzekłam.
-To cześć. -uśmiechnął się i wyszedł.
Ja chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Victorii.
*oczami Roberta*
Opuściłem mury szpitalu i ruszyłem w kierunku domu, aby się przebrać i wziąść torbę na trening.
Chciałem powiedzieć Elizie, że mi na niej zależy jednak nie miałem na tyle odwagi. Odkąd pojawiła się na moim ślubie nie byłoby dnia kiedy o niej nie myślę. Wiem, że nie powinienem, bo w końcu mam żonę, ale ona dalej zajmuję pewną część w moim sercu. Dobrze też, że chłopacy myślą, że jestem taki rozkojarzony przez Anię, bo gdyby się dowiedzieli na pewno by mi nagadali. Sam jednak się przed sobą oszukuję. Próbuję nie dopuszczać sobie myśli, że dalej kocham Elizę...
Kiedy byłem przed domem zauważyłem auto Ani, czyli jeszcze była w domu. Wszedłem do środka, nigdzie jej nie było więc pomyślałem, że jeszcze śpi. Trening zaczynam dopiero za godzinę. Wziąłem szybki prysznic w łazience na dole. Przebrałem się w czyste ubrania i poszedłem do kuchni w celu zjedzenia porządnego śniadania. Siedziałem przy stole, popijając mocną kawę i nagle do pomieszczenia wszedł jakiś facet. Był w samych bokserkach, zaraz zanim weszła Ania również w bieliźnie. Obydwoje stali i patrzeli się na mnie jakby zobaczyli ducha.Wziąłem ostatni łyk kawy i wstałem od stołu.
-Robert to nie tak... -powiedziała. -Wytłumaczę Ci to.
Nie odezwałem się. Wyciągnąłem z szafy torbę i chwyciłem kluczyki od samochodu.
-Jak wrócę to ma Cię tu nie być. -powiedziałem chłodnym tonem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
Wsiadłem do auta i ruszyłem. Nie wiem co czułem w tamtej chwili. Tak naprawdę było mi to obojętne, ponieważ już nie czuję do Anki tego co czułem wcześniej. Ale jednak trochę mnie to zabolało. Dopiero teraz zauważyłem, że do ślubu doszło za szybko. Byliśmy sobą zauroczeni, a teraz nam to minęło.
Kiedy dotarłem na Signal Iduna Park nikogo z piłkarzy jeszcze nie było. Udałem się do szatni, przebrałem się i wpatrywałem tępo w podłogę. Nawet nie zauważyłem jak do szatni wszedł mój przyjaciel, Marco.
-Cześć , mordeczko. -zaśmiał się Reus.
-Hej. -odpowiedziałem bez emocji.
-Mów o co chodzi. -powiedział siadając obok mnie.
Opowiedziałem mu o wcześniejszym zajściu w moim domu. Marco był ewidentnie zdziwiony tym jak zachowała się Anka.
-A co z tą Elizą? -zapytał Reus.
-Dobrze. -odpowiedziałem. -Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja dalej coś do niej czuję, Marco. Kiedy tak siedziałem przy jej łóżku kiedy była nieprzytomna przypomniały mi się wszystkie nasz wspólnie spędzone chwile, i jeszcze jej córka... chciałbym żeby Melanie była moją córką.
-Rozumiem. -odparł blondyn.
Na tym nasza rozmowa się skończyła, ponieważ do szatni weszli Mats, Pierre, Miki i Łukasz, a chwilę później przyszła reszta.
Przebrani w stroje treningowe udaliśmy się na murawę gdzie czekał już trener.
Na początek kilka kółek w okół boiska, ćwiczenia i krótka gra na koniec. Tak zleciał nam cały trening. Kiedy byliśmy już w szatni Marco zaproponował żebyśm pojechał z nim do niego. Oczywiście zgodziłem się.
-Chcesz coś do picia? -zapytał Marco wchodząc do kuchni.
-Piwo, jeśli masz.
Reus wziął alkohol i usiedliśmy w salonie. Rozmawialiśmy o moim życiu. O Ani, naszym ślubie, jej zdradzi, o Elizie, o tym co nas łączyło i o tym co do niej czuję. Takie rozmowy z Marco bardzo mi pomagają. Naprawdę dobry z niego przyjaciel.
-Tak zacząłem gadać, że nawet nie zapytałem co u Ciebie. -stwierdziłem.
-Wiesz, że zawszę cię wysłucham i doradzę. -poklepał mnie po ramieniu. -Carolin ciągle nie daje mi spokoju. Wydzwania, piszę SMS'y.. koszmar.
-Od początku mi się ona nie podobała.
-No wiesz, na początku wszystko było dobrze, była miła, uśmiechnięta.. -wymieniał.
-Pozory. -odparłem.
Jeszcze trochę pogadałem z Marco i około 19 wróciłem do domu. Oczywiście zamówiłem taksówkę, bo byłem po kilku piwach. Wszedłem do domu, a w salonie siedziała Ania.
-Nie wyraźnie mówiłem rano? -zapytałem nawet na nią nie patrząc.
-Robert, proszę... -jęknęła. -Przepraszam, wiem, że Cię zraniłam. Odejdę tylko wybacz mi. -położyła swoją dłoń na mojej, a ja od razu ją zabrałem.
-Zachowujmy się taj jakby nic się nie stało. -powiedziałem oschle.
-Ale jak to? -zapytała ze łzami w oczach.
-Po prostu... Nie chcę żeby na każdym kroku napadał na mnie tłum dziennikarzy i pytali o to dlaczego się rozstaliśmy.
-Dziękuję. -szepnęła i chciała mnie przytulić, ale szybko wstałem.
-Żeby było jasne, nie jesteśmy razem..
Poszedłem wziąć prysznic i posłałem sobie łóżko w drugiej sypialni. Długo nie potrafiłem zasnąć...
Victoria przyszła z Melanie i przesiedziały ze mną całe popołudnie. Mela opowiedziała mi jak Robert siedział z nią przy mnie. Zawsze wiedziałam, że będzie dobrym ojcem.
Kiedy byłem przed domem zauważyłem auto Ani, czyli jeszcze była w domu. Wszedłem do środka, nigdzie jej nie było więc pomyślałem, że jeszcze śpi. Trening zaczynam dopiero za godzinę. Wziąłem szybki prysznic w łazience na dole. Przebrałem się w czyste ubrania i poszedłem do kuchni w celu zjedzenia porządnego śniadania. Siedziałem przy stole, popijając mocną kawę i nagle do pomieszczenia wszedł jakiś facet. Był w samych bokserkach, zaraz zanim weszła Ania również w bieliźnie. Obydwoje stali i patrzeli się na mnie jakby zobaczyli ducha.Wziąłem ostatni łyk kawy i wstałem od stołu.
-Robert to nie tak... -powiedziała. -Wytłumaczę Ci to.
Nie odezwałem się. Wyciągnąłem z szafy torbę i chwyciłem kluczyki od samochodu.
-Jak wrócę to ma Cię tu nie być. -powiedziałem chłodnym tonem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
Wsiadłem do auta i ruszyłem. Nie wiem co czułem w tamtej chwili. Tak naprawdę było mi to obojętne, ponieważ już nie czuję do Anki tego co czułem wcześniej. Ale jednak trochę mnie to zabolało. Dopiero teraz zauważyłem, że do ślubu doszło za szybko. Byliśmy sobą zauroczeni, a teraz nam to minęło.
Kiedy dotarłem na Signal Iduna Park nikogo z piłkarzy jeszcze nie było. Udałem się do szatni, przebrałem się i wpatrywałem tępo w podłogę. Nawet nie zauważyłem jak do szatni wszedł mój przyjaciel, Marco.
-Cześć , mordeczko. -zaśmiał się Reus.
-Hej. -odpowiedziałem bez emocji.
-Mów o co chodzi. -powiedział siadając obok mnie.
Opowiedziałem mu o wcześniejszym zajściu w moim domu. Marco był ewidentnie zdziwiony tym jak zachowała się Anka.
-A co z tą Elizą? -zapytał Reus.
-Dobrze. -odpowiedziałem. -Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja dalej coś do niej czuję, Marco. Kiedy tak siedziałem przy jej łóżku kiedy była nieprzytomna przypomniały mi się wszystkie nasz wspólnie spędzone chwile, i jeszcze jej córka... chciałbym żeby Melanie była moją córką.
-Rozumiem. -odparł blondyn.
Na tym nasza rozmowa się skończyła, ponieważ do szatni weszli Mats, Pierre, Miki i Łukasz, a chwilę później przyszła reszta.
Przebrani w stroje treningowe udaliśmy się na murawę gdzie czekał już trener.
Na początek kilka kółek w okół boiska, ćwiczenia i krótka gra na koniec. Tak zleciał nam cały trening. Kiedy byliśmy już w szatni Marco zaproponował żebyśm pojechał z nim do niego. Oczywiście zgodziłem się.
-Chcesz coś do picia? -zapytał Marco wchodząc do kuchni.
-Piwo, jeśli masz.
Reus wziął alkohol i usiedliśmy w salonie. Rozmawialiśmy o moim życiu. O Ani, naszym ślubie, jej zdradzi, o Elizie, o tym co nas łączyło i o tym co do niej czuję. Takie rozmowy z Marco bardzo mi pomagają. Naprawdę dobry z niego przyjaciel.
-Tak zacząłem gadać, że nawet nie zapytałem co u Ciebie. -stwierdziłem.
-Wiesz, że zawszę cię wysłucham i doradzę. -poklepał mnie po ramieniu. -Carolin ciągle nie daje mi spokoju. Wydzwania, piszę SMS'y.. koszmar.
-Od początku mi się ona nie podobała.
-No wiesz, na początku wszystko było dobrze, była miła, uśmiechnięta.. -wymieniał.
-Pozory. -odparłem.
Jeszcze trochę pogadałem z Marco i około 19 wróciłem do domu. Oczywiście zamówiłem taksówkę, bo byłem po kilku piwach. Wszedłem do domu, a w salonie siedziała Ania.
-Nie wyraźnie mówiłem rano? -zapytałem nawet na nią nie patrząc.
-Robert, proszę... -jęknęła. -Przepraszam, wiem, że Cię zraniłam. Odejdę tylko wybacz mi. -położyła swoją dłoń na mojej, a ja od razu ją zabrałem.
-Zachowujmy się taj jakby nic się nie stało. -powiedziałem oschle.
-Ale jak to? -zapytała ze łzami w oczach.
-Po prostu... Nie chcę żeby na każdym kroku napadał na mnie tłum dziennikarzy i pytali o to dlaczego się rozstaliśmy.
-Dziękuję. -szepnęła i chciała mnie przytulić, ale szybko wstałem.
-Żeby było jasne, nie jesteśmy razem..
Poszedłem wziąć prysznic i posłałem sobie łóżko w drugiej sypialni. Długo nie potrafiłem zasnąć...
***
Victoria przyszła z Melanie i przesiedziały ze mną całe popołudnie. Mela opowiedziała mi jak Robert siedział z nią przy mnie. Zawsze wiedziałam, że będzie dobrym ojcem.
*tydzień później*
Wczoraj wyszłam ze szpitala. Ostatnio odwiedził mnie przyjaciel Roberta z drużyny, Marco Reus. Bardzo fajny z niego chłopak. Nie znałem celu jego przybycia, ale opowiadał mi o Robercie, o tym, że się bardzo zmienił, ale nie chciał powiedzieć co spowodowało tą zmianę. Oczywiście od razu pomyślałam, że to przeze mnie. Ale to były tylko moje przypuszczenia.
Victoria wzięła Melanie na spacer, a ja zostałam w domu, ponieważ miałam jeszcze odpoczywać. Siedziałam w salonie i przeglądałam różne czasopisma popijając kawę. Nagle ktoś zapukał do drzwi, podniosłam się i poszłam otworzyć.
-Witaj Marco. -przywitałam blondyna. -co cię do mnie sprowadza?
_____________________________
Przepraszam Was bardzo, że tak długo nie było żadnego rozdziału!
Szkoła i dużo nauki nie pozwalają mi dodawać ich w środę więc rozdziały będą co tydzień bądź dwa w sobotę.
Przepraszam jeszcze raz... Wiem, że rozdział nie jest zbyt dobry, ale mam nadzieję, że chociaż trochę się podoba!
Pozdrawiam, Mania ;*
Przestraszyłaś mnie tym snem o.o
OdpowiedzUsuńGrr... Anka, jak mogła? Mam nadzieję że Robert i Eliza będą razem :)
Ciekawe, po co Marco przyszedł?
Czekam na kolejny i pozdrawiam ciepło ;*
Jezu.. dobrze, że to był tylko sen... Już się przestraszyłam... Należało się Ance! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńOoo ta Anka szmata! Rzuca się z pazurami na Elizę a sama zdradza Robert?! ;/ Szkoda słów... Może teraz Robert będzie z Elizą? ;> Oby :) I jeszcze wizyta Marco... ciekawe o co chodzi?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
Czemu??? Czemu w takim momencie skończył się rozdział??:(
OdpowiedzUsuńŚwietny :* Wiedziałam że Anka coś knuję! Wrrr...!
Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :) <3
Hoho!! Anka sama sobie krzywdę wyrządziła zdradzając Roberta! Teraz wolna droga i Lewandowski może startować do Elizy!! Jestem ciekawa jak ich losy się potoczą i czy drogi zejdą się. Dobrze by było, bo oboje nie potrafią przestać o sobie myśleć!! Coś jak uzależnienie, haha! :) Ogólnie rozdział bardzo dobry!! Mi przypadł do gustu i to bardzo!!
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana ;**
Ale mnie przestraszyłaś, jak dobrze, że to był tylko sen ! :D Anka sobie nagrabiła tą zdradą, nie wiem nawet jak ona mogła : D Z drugiej strony nie jest już przeszkodą na drodze do szczęścia Roberty i Elizy, mam nadzieję, że zbliżą się do siebie i w końcu będą razem : D Nie mogę się doczekać nowego rozdziału, bo jestem mega ciekawa jak dalej potoczą się ich losy. I te końcowe zdania w rozdziale...Dodawaj szybciuko i nie trzymaj tyle w napięciu bo zwariuję ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział u mnie : http://this-could-be-paradisee.blogspot.com/ :D
Masz talent <3
OdpowiedzUsuńAle suuper!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuń