Wpuściłam Marco do środka i usiedliśmy w
salonie. Piłkarz powiedział mi w jakim
celu do mnie przyszedł. Byłam trochę zdziwiona i zdenerwowana.
-Jak to nie wrócił na noc? –zapytałam.
-Tak po prostu… Wszyscy go szukają, nie odbiera
telefonu, nic.
-Mam nadzieję,
że wszystko z nim w porządku. –oczy mi się zeszkliły.
-Ja też. –westchnął Marco.
Szczerze to trochę się przestraszyłam jak Reus
powiedział mi, że Robert nie wrócił na noc do domu. Przecież on taki nie jest,
a poza tym dlaczego miałby nie wracać? Może pokłócił się z Anką? Marco na pewno
mi nie powie, a nikogo innego nie znam żeby zapytać… Siedzieliśmy w ciszy. Zastanawiałam się czy powiedzieć Marco o tym,
że Melanie jest córką Robert. Od dawna chcę o tym powiedzieć Lewandowskiemu,
ale cały czas na przeszkodzie staje jego niezrównoważona żona. Kiedy Melanie
powiedziała mi w szpitalu, że Robert siedział z nią przy mnie cały czas
wyobrażam sobie scenki jakby wyglądało nasze życie gdyby o wszystkim wiedział.
-Marco, muszę Ci coś powiedzieć… -mruknęłam.
-Słucham. –popatrzał na mnie.
-Chodzi o to,
że Melanie…
-Jest córką Roberta? –przerwał mi.
-Tak, skąd wiedziałeś? –zdziwiłam się. –Przecież
nikomu nie mówiłam. Wie tylko moja mama i Vici.
-Nie trudno się było tego domyśleć, mała to nasz
cały Robert. –uśmiechnął się. –Może inni tego nie widzą, ale ja tak.
-No tak. –zachichotałam. –Jutro wracamy z Melą
do Polski.
-Robert wie? –zapytał.
-Nie i proszę, żebyś mi nie mówił.
-Rozumiem, nie ma spawy. –uśmiechnął się. –A o
której macie samolot?
-O 10.
Ucieszyłam się, że Marco się tego domyślił. Nie
mam już siły tego ukrywać. Nie powiedziałam tego Lewemu, ponieważ się ożenił i
nie chcę mu niszczyć małżeństwa. Przyjechałam tu tylko po to aby ją zobaczył
mimo tego, że nie wie, że jest jej ojcem. Obiecałam Marco, że jak tylko Robert
się odezwie dam mu znać. Akurat kiedy wychodził wróciła Victoria z Melanie.
Kiedy się już rozebrała zapytała po co przyszedł. Zrobiłyśmy sobie kawę i
powiedziałam jej. Powiedziałam też, że Marco wie, że Mela jest córką Roberta. Vicia
wcale się nie dziwiła, bo też uważa, że mała to cały Lewandowski.
Wieczorem kiedy Melanie już spała poszłam wziąć
prysznic. Ubrana w piżamę i satynowy szlafrok usiadłam w salonie. Victoria też
już była w łóżku, ponieważ rano musi wstać. Pogoda była niesprzyjająca jak na
tą porę roku. Padał mocny deszcz i wiał wiatr. Przygotowałam sobie herbatę i
wzięłam jakąś książkę z półki. Okryłam się kocem i zaczęłam czytać. Nie
kontrolowałam godziny, książka trochę mnie wciągnęła. Kiedy poczułam się już
senna postanowiłam się położyć. Odłożyłam lekturę i już miałam iść do pokoju
kiedy ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę
23:56. Kogo niesie o tej porze. –pomyślałam.
-Robert?! Co ty tu robisz? –zapytałam zdziwiona
jego obecnością.
-Mogę wejść? –zapytał cały się trzęsąc.
-Tak, wchodź. –wpuściłam go i zamknęłam drzwi.
Od razu zauważyłam, że jest trochę podpity. Dałam
mu czysty ręcznik żeby się wysuszył. Zrobiłam mu ciepłej herbaty i usiadłam
obok niego na kanapie.
-Przepraszam, że przyszedłem tak późno, ale nie
chciałem wracać do domu. –powiedział.
-Dlaczego? –popatrzyłam na niego.
-Anka mnie zdradziła… -powiedział patrząc w
podłogę.
Co?! Anka go zdradziła? Jak mogła? Teraz się nie
dziwię, że nie wrócił do domu, jednak cieszę się też, że nic mu się nie stało.
Szkoda mi go. Kiedy tak siedział miałam wielką ochotę go przytulić, ale nie
chciałam się narzucać. Zresztą, jakby to wyglądało. Wiem, że teraz mam niby ’’wolną
drogę’’ ale nie umiem tak. Wszyscy myśleli by, że to przeze mnie Lewandowski
się rozwiódł ze swoją żoną, nawet jeśli ogłosiłby wszem i wobec, że jest ze mną
szczęśliwy i mnie kocha. Boże… O czym ja myślę? Przecież przyszedł do mnie przed
chwilą i powiedział, że zdradziła go żona, a ja już rozmyślam co by było dalej
między nami...
Jak można wyrządzić taką krzywdę osobie, która
cię kocha, i której przysięgałeś miłość i wierność, aż do śmierci? Naprawdę
tego nie rozumiem. Wiele bym dała po to aby cofnąć czas i powiedzieć Robertowi,
że byłam w ciąży zanim wyjechał do Niemiec. Teraz kiedy tak myślę to
zgodziłabym się żeby przyjechać tu z nim. Wtedy najwidoczniej nie byłam na to
gotowa, a teraz nie dość, że on jeszcze nie wie nic o swojej córce to jeszcze
zdradziła go żona, z którą niedawno się ożenił.
-Tylko proszę nie pisz do Marco, nie mam ochoty
z nim teraz rozmawiać. –popatrzył na mnie, a ja przytaknęłam.
Kiedy mi to powiedział od razu przypomniała mi
się wcześniejsza rozmowa z blondynem. Obiecałam mu, że jak Robert się odezwie
to od razu dam mu znać.
-Chcesz jeszcze herbatę? –zapytałam.
-Poproszę.
Poszłam do kuchni w celu zrobienia herbaty, co
było tylko pretekstem żeby poinformować Marco. Postawiłam wodę i chwyciłam do
ręki telefon. Wysłałam piłkarzowi SMS:
„Przepraszam, że tak późno, ale obiecałam dać
znać jak Robert się odezwie. Przyszedł do mnie pół godziny temu. Mam nadzieję,
że nie obudziłam Cię.”
Odpisał po chwili:
„Nie obudziłaś, zaraz będę!”
Zalałam herbatę w kubkach i wróciłam do Lewandowskiego,
który nie wyglądał za dobrze. Postawiłam przed nim kubek z gorącym napojem i
usiadłam. Nie rozmawialiśmy za dużo. Nie wiem dlaczego, ale nie wiedziałam jak
mam się przy nim zachować, on chyba też za bardzo nie wiedział. Kiedy
dopijaliśmy herbatę usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu wiedziałam, że to
Reus. Robert popatrzał na mnie podejrzliwie, ja tylko wstałam i poszłam
otworzyć. Wpuściłam Marco i poszłam za nim do salonu.
-Stary, gdzie Ty byłeś? –zapytał blondyn.
-Miałaś do niego nie pisać. –zignorował pytanie
przyjaciela.
-Obiecałam mu. –szepnęłam.
-Mówiłem, że nie chcę z nim rozmawiać.
–powiedział wściekły.
-Uspokój się. –upomniał go, Niemiec. –Idź na dół
i poczekaj w moim aucie. –dał mu kluczyki.
Lewandowski nawet się nie odezwał tylko ubrał
buty, kurtkę i wyszedł. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Nie przejmuj się nim. –szepnął Marco poczym
mnie przytulił.
Staliśmy tak chwilę po czym poszedł. Zaniosłam
kubki do kuchni i poszłam się położyć. Długo nie potrafiłam zasnąć. Myślałam o
tym jak zachowywał się Robert jak przyszedł Marco, ale nie dziwie się, bo był
pijany. Jednak ja wszystko biorę do siebie, a on o tym dobrze wie.
*oczami
Roberta*
Obudziłem się z bólem głowy. Podniosłem się i
rozejrzałem dookoła. Po chwili zorientowałem się, że jestem u Reusa. Nie za
wiele pamiętam z wczoraj, ale wiem, że byłem u Elizy. Wstałem i poszedłem do
kuchni, znalazłem jakieś tabletki i zażyłem je. Usiadłem w salonie i
wpatrywałem się tępo w wyłączony telewizor. Próbowałem sobie przypomnieć co
takiego wczoraj robiłem zanim przyszedłem do Elizy. Była godzina 9:20. Na
szczęście nie było dzisiaj treningu, i tak pewnie nie dał bym rady w nim
uczestniczyć. Po dziesięciu minutach do salonu wszedł Marco. Siedział i patrzył
na mnie, nie odezwał się ani słowem.
-O co chodzi? –zapytałem.
-O Elizę. –odparł. –Musimy pogadać.
-Tak wiem, że nie potrzebie wczoraj się
zdenerwowałem. –westchnąłem. –Marco, ja dalej ją…
-Wiem Robert, wiem. –powiedział pomocnik.
–Obiecałem jej, że Ci tego nie powiem, ale nie mam wyjścia.
-Czego?
-Melanie… ona jest Twoją córką.
-Co?! Ale jak to? –złapałem się za głowę. –Muszę
porozmawiać z Elizą!
-Jeśli chcesz z nią porozmawiać to tylko teraz.
–blondyn spojrzał na zegarek w telefonie.
-Dlaczego? –zapytałem patrząc na niego.
-Bo za pół godziny mają samolot.
-Samolot?!
-prawie krzyknąłem.
-Do Polski…
Poprosiłem Reusa żeby pojechał na lotnisko ze
mną. Dlaczego ona nie powiedziała mi, że mam córkę. Trzy lata nie wiedziałem
nic o jej istnieniu, nawet teraz jak ją widziałem. Byłem trochę zły, ale nie było
tego po mnie widać, za bardzo kocham Elizę. Była tu przez prawie dwa tygodnie,
nic mi nie powiedziała, a teraz tak po prostu chcę wrócić do Polski? Nie
pozwolę jej! Cieszę się, że Marco powiedział mi o tym. Gdyby nie on dalej
siedział bym wpatrując się w ekran telewizora, a Eliza z moją córką wróciła by
od tak do Polski. Mój przyjaciel jechał tak szybko jak tylko mógł, ja chciałem
prowadzić, ale blondyn nie pozwolił mi mówiąc, że jeszcze nas zabiję. Na jego
miejscu zrobił bym to samo. Najbliższe lotnisko było jakieś 4 kilometry od Signal
Iduna Park. Po piętnastu może dwudziestu minutach byliśmy przed lotniskiem.
Wysiadłem z auta jak poparzony. Marco powiedział, że zaczeka w aucie. Jak
najszybciej zlokalizowałem Elizę. Podszedłem do nie od tyłu i przytuliłem ją.
-Nie uciekaj mi.. –szepnąłem jej do ucha.
-Robert? –odwróciłam się. -Skąd wiedzia… Marco.
-Wiem wszystko. –powiedziałem chwytając ją za
ręką, bo drugą trzymała rączkę Melanie. –Dlaczego mi nie powiedziałaś?
–zauważyłem w jej oczach łzy.
-Nie chciałam niszczyć Twojego małżeństwa.
–mruknęłam.
-Nie ma mojego małżeństwa. –szepnąłem. –Zostań
tu. Zostań ze mną.
-Nie mogę, przepraszam… -zbliżyła się do mnie i
pocałowała namiętnie.
Nie chciałem jej puszczać. Chciałem mieć ją cały
czas przy sobie. Ją i naszą córkę. Po chwili odsunęła się ode mnie. Płakała. Ja
również miałem łzy w oczach. Odeszła.
_____________________________________
Wprowadziłam w końcu trochę akcji żeby nie było cały czas nudno.
Według mnie ten rozdział jest taki sobie, ale zostawiam go do waszej oceny!
Pozdrawiam, Noemi ;*
O ja!!! Cały czas akcja, akcja i akcja!! Na początku bałam się o Lewego i to, że może coś sobie zrobi, ale na szczęście się tylko upił! Dzięki Bogu!! No, a Marco wydaje się wspaniałym przyjacielem nie tylko Roberta ale zarówno i Elizy! Kurde, a ta końcówka?! Miałam nadzieje, że ona i Melanie zostaną z Robertem w Dortmundzie! Cholercia, oby się im wszystkim ułożyło!!
OdpowiedzUsuńBuziaki i zapraszam do siebie na 29 rozdział ;*
http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/
Mam nadzieję że Eliza i Robert będą razem. On ją tak kocha!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Robert tylko się upił i nie zrobił sobie czegoś poważnego.
Czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
Ojejkuuu *_* Takie to słodkie ♥ "Nie zostawiaj mnie" A ja mam łzy w oczach ♥ wspaniałe ♥
OdpowiedzUsuńO boże, myślałam,że to coś poważniejszego aczkolwiek dobrze,że to tylko zwykłe zapicie się.
OdpowiedzUsuńOn ją kocha...mam nadzieję,że będą razem...że będą szczęśliwi.
Świetny rozdział!
Czekam na kolejny !
Pozdrawiam, Izaa
Rozdział jest świtny <3 i blog i wgl masz ogromny talent do pisania <333 juz chce nastepny ;)
OdpowiedzUsuńAż miło się czyta tego bloga <3
OdpowiedzUsuńKutcze ąz sie popłakałam :( świetny blog <3 ;*****
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Bardzo ciekawy. Czekam na następny. Dodaj jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ELIZA
Jakie romantyczne <3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Eliza będzie z Robertem. Oni się naprawdę kochają. To pożegnanie... ;c Oby Lewandowski nie popełnił tego samego błędu i zostawił Elize i Melanie. Świetny rozdział! :) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
Świetny rozdział. Mam nadzieję, ze Robert tym razem zawalczy o Elizę i będą tworzyli wspaniałą rodzinę. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam na nowy blog Robert-paulina-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDo następnego...
Awwww.. Taki romantyczny hahahah :D Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń